poniedziałek, marca 30, 2009

z pamiętnika ogrodowego krasnala; fascynujące życie rozpalonych komet

no i jest lubiany przeze mnie poniedziałek.
przetrwałem saneczkarski week, a wiosna już gdzieniegdzie pełną parą.
było szalenie, a ścieżki którymi szedłem miały wiele zwrotów akcji i nieprzewidywalnych atrakcji.

może i było troszkę do ponarzekania, bo i pogoda niestabilna, zimno, wiało i padał deszcz, ale mnie to zupełnie nie obchodziło. ładowałem baterię, bo lubię jak nad głową niebo, a pod tyłkiem ziemiście i nic już z tym nie zrobię. a i kompan dopisał, więc tylko pozazdrościć sobie takiego czasu. i zazdroszczę a co, wolno mi!

poza tym dużo myśli o bycie, nawet kilka rozmów bez większego ładu i składu, ale o tym jeszcze niewiele mogę powiedzieć, więc poczekam, aż wszystkie karty się odkryją.

jedno jest pewne: z dnia na dzień postrzegam inaczej, a w moim ciele energetycznym zachodzą fascynujące zmiany. tymi samymi oczami dotykam szerszych przestrzeni a i dźwięki są bardziej krystaliczne. cieszę się na samą myśl o celu tej drogi, a na horyzoncie pojawiają się wiosenno-letnie zapachy łąk, ... dostaje dreszczy, ... fajnie co?

i wiecie co wam powiem;
- TO NIE JEST SEN! - pamiętajcie o tym na łące pełnej wielobarwnych kwiatów.

aha, bym zapomniał, nie zastanawiajcie się nad tytułem posta, nie ma większego sensu ;)

sobota, marca 28, 2009

saturday night


no i po meczu już! i że dostalimy w dupę, moja luba uprawia nagranko wokalane, a ja uprawiam szeroko pojęty alkholizm. sobota wieczór, po przegranym meczu z irlandią upijemy się na smutno, tak narodowo!


a tak poza tym kryzys jsest. właśnie sobie uświadomiłem, że to zajefajna sprawa!
od kilku lat żyje w kryzysie, więc teraz czuję się jak ryba w wodzie :)

bawcie się, kochajcie się
cała reszta nie ma znaczenia!

:)


środa, marca 25, 2009

wieści od ogrodowego krasnala


w ten słoneczny poranek wraz z zimą płynącą strumieniami, prowadzę myśli za rękę w kierunku wiosennego przebudzenia.


pora rzucić ziarno, by na jesień zebrać plony.


poniedziałek, marca 23, 2009

dialog z lustrzanym odbiciem


- co robisz, że się tak zasępiasz?

- myślę aby napisać dialog.
- dialog, a o czym?
- o życiu, trawie, słońcu, niebie. o słowach małych i dużych, kolorach tych ciepłych i nie bardzo, o, o, o...
- no dobrze, już chyba załapałam o co chodzi. może być ciekawie, a jak zaczniesz?
- zacznę, hm... ale co mam zaczynać?
- no dialog! dialog jak zaczniesz?
- o spójrz tutaj proszę, co widzisz?
- twoje dłonie, złożone małymi palcami do wewnątrz, ułożone ze sobą w taki sposób, że tworzą miseczkę.
- no dobrze a tu, widzisz?
- tak, co to za strużki wykraplają spod palców?
- to nie stróżki, to chwile, które płyną w zapomnienie dnia.

niedziela, marca 22, 2009

e-naukowo


siedzę na zajęciach i nie powiem, że nudzę się okropnie - bo trudno tutaj o nudę. zabawiam się właśnie z e-comersem, cokolwiek to znaczy. buduję swoją przyszłość - tak w teorii to wygląda - jednak wciąż ciągnie mnie w inną stronę. za oknem ponuro, chyba tylko dzięki temu teraz jestem tu, gdzie jestem. zwyczajowo nie usiedziałbym w miejscu. Napieram do przodu, ciągle w inną stronę, dotykam, macam, wącham, smakuję - bo lubię. Kocham doświadczać i być doświadczany. teraz już nie muszę przeżywać tych chwil samotnie. mam swoją czarownicę u boku, z którą się namiętnie kochamy. zawsze razem. naprzeciw nowym wyzwaniom. lubię ją i to co mnie dzięki niej spotyka. jestem szczęśliwy - i już.




piątek, marca 20, 2009

kryzys, a może tylko taka nadmuchana bańka?

no i stało się, bo jak to mawia pewien wspaniały ktoś: "nie ma stało się, bez stało się!".

kryzys mnie dopadł, znaczy zwolnienia w firmie i takie tam. wiem jedno, bardzo dziwnie się pracuje w chwili kiedy dostrzega się metę. ale nie martwię się tym specjalnie. wiosna jest, chyba nawet od dziś, więc warto na chwilę się zatrzymać i podziękować za to wszystko co nas otacza.

dziękuję! ;)


moi drodzy, warto tej wiosny zmienić coś w swoim życiu!
na pewno będą to dobre zmiany :)

niedziela, marca 08, 2009

marcowanie

no i jest, w końcu przez tak wielu wyczekiwany, przez innych zapomniany. no ale w końcu nadszedł ten dzień. w kalendarzu wielka ósemka pod nieco mniejszą nazwą miesiąca - marca. więc nastał ósmy marzec (a właściwie to się kończy), dzień, w którym duża część kobiet czuje się potrzebna, kochana, zauważona i co chyba dla nich najważniejsze czują się lubiane.

kochane Kobiety, osobiście bardzo was lubię każdego dnia roku. i żeby była jasność, nie ma przy tym fajerwerków bo niestety nie mam charakteru wylewnego. ale jednak z całą pewnością mogę stwierdzić, że świadomie nigdy żadnej krzywdy kobiecie nie poczyniłem. ok. zdarzały się nieporozumienia, życiowe porażki i zawody miłosne - ale takie jest życie, zakręcone i zdecydowanie nie nudne.

i żeby była całkowita jasność, kocham kobiety - tak już mam, ale jest jedna szczególnie dla mnie ważna, w większości sytuacji niezastąpiona (mniejszości sytuacji nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić), więc jest dla mnie wszystkim. kocham szalenie, czuję bardzo intensywnie w klatce piersiowej. zawałowcy wiedzieliby o czym mówię, bo to jest zbliżony rodzaj ucisku. z tym, że ja czuję każde drżenie powiek mojej luby, każdy niepowtarzalny dźwięk bicia serca, oddech, który wraz z powietrzem nasyca krew moim bytem, szaloną myśl radosną i tą, która wzbudza niepokój w jej delikatnym sercu.

kocham ją, szanuję uwielbiam i ubóstwiam. z przykrością się przyznam, że czasem zaniedbuję, bo czasem ze mnie taki dupek wyłazi. ale kocham, mimo wszystko, kocham i już.

dlatego tą notę pragnę poświęcić wyjątkowej kobiecie, która potrafi na chwilę zapomnieć o swoich pragnieniach, potrzebach, najogólniej potrafi zapomnieć o swoim ja, tylko po to, aby wytrwać ze mną, kochanym facecie, który czasem zapomina na czym kobietą zależy najbardziej.

Małgosiu, moja najdroższa pragnę Cię na zawsze!! a te goździki to specjalnie dla Ciebie są :*