piątek, kwietnia 22, 2011

wielka to chwila

no i już się kołysze na falach jeziora. hm... całkiem jej do twarzy w tym otoczeniu.


idę spać, padam na twarz...

czwartek, kwietnia 21, 2011

coraz bliżej święta


no niestety z przyczyn od nas niezależnych nie udało się dziś zwodować 'poziomki'. 
ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. wszystko wskazuje na to, że jutro będzie czas aby zrobić małą rundę po jeziorze ;). prace wciąż trwają. dziś właściwie udało się dopiąć wszystkie nabrzeżne roboty bosmańskie przy skorupce, więc jutro wystarczy zrzucić na wodę, postawić maszt, założyć ster, miecz, otaklować i szuuuu po jeziorku.




środa, kwietnia 20, 2011

no i piknie jest

no dziś krótko. jeżeli się uda wszystko co założyliśmy dzisiaj to jutro 'poziomka' schodzi na wodę.
jest antyfouling już na dnie, czyli tam gdzie powinna być. w środku też odrobina 'zmiękczenia' tej nieprzepastnej bieli. 3ba było to przełamać bo oczy paliło.  aaa, bo bym zapomniał.
jutro zrywana jest taśma maskująca więc to co teraz wydaje się dziwnie poszarpaną krawędzią jutro będzie ładnie zarysowaną linią - takie są założenia, a co wyjdzie to się zobaczy ;)








słońce grzeje coraz mocniej.

trochę tu cicho, wiem. jednak nie ma co się martwić prace postępują. jednak postępy chociaż bardzo duże, jednak niewidoczne na zdjęciach. jak na razie udało się, kilkakrotnie przemalować kadłub żaglówki od wewnątrz jak i na zewnątrz. w tym momencie, w pełnym słońcu bez przyciemnianych okularów bardzo ciężko jest zawiesić oko na skorupce. już niedługo wrzucę kilka zdjęć poglądowych jak na razie zastanawiamy się jak nieco stłumić ten blask i wydaje się, że chyba mamy jakiś pomysł. 

piątek, kwietnia 08, 2011

porywista wiosna

pogoda nadal się świetnie bawi, więc dziś nie wiele udało się zrobić przy żaglówce. jednak udało się w kingstonie położyć instalację wodną a na jutro jest plan z kanalizą. oj będzie się działo.
to tyle, padam na twarz. dobranoc

czas oczekiwania na wiosenną burzę umila zabawa w berka i myszkę z pogodą...

wczoraj udało się, położyć warstwę farby na burty. niewiele widać, więc zdjęć nie będzie. 
bardzo ciekawe warunki atmosferyczne się tworzą. wczoraj było bardzo ciepło i wietrznie. na jeziorze tworzyły się 'bałwanki' co zapowiadało bardzo ciekawą żeglugę. ciekawą, ale wymagającą dużej uwagi i rozwagi. niestety wszystkie łajby jeszcze na lądzie, więc nie było na czym popływać. ale już nie długo. po południu przyszedł deszcz co skutecznie uniemożliwiło kontynuacje prac malarskich na żaglówce. teraz niestety, tak to będzie wyglądać, zabawa w berka i myszkę z pogodą. idealnie by było, jak trafiły by się z dwa dni bez wiatru pełne słońca.



a to fotka z początków prac oddająca co nieco skalę przedsięwzięcia.

wtorek, kwietnia 05, 2011

a tak to wygląda dziś

kończy się właśnie kolejny uczciwie i z radością przepracowany dzień.
udało się dzisiaj zakończyć jeden etap i - co ważniejsze - przygotować 'skorupkę' do kolejnych prac. a możecie mi wierzyć, nie było łatwo. 
operacja wymagała obecności 9 osób w jednym miejscu i na dodatek jednocześnie. a bardziej oblekając w słowa, chodziło o to, aby kadłub jachtu przewrócić z powrotem na 'koła'. przy pomocy kilku żeglarzy udało się to bez większego wysiłku. jednak gabaryty jachtu sprawiły, żeśmy wszyscy musieli się nieźle nagłowić. ale udało się przetoczyć kadłub (przy zachowaniu szczególnej ostrożności aby nie narobić szkód), i dodatkowo umieścić na podnośniku. to wiele ułatwia. z drugiej strony sprawia, że okno czasowe na wykonanie dalszych prac powoli zaczyna się przymykać. już tłumaczę dlaczego. Chodzi o to, że powoli zbliża się deadline na rozpoczęcie prac przy jachtach w celu przygotowań ich do sezonu. aczkolwiek jeszcze tego nie widać, ale podejrzewam, że lada moment i zjedzie się narodu i będzie się działo. podnośnik okazuje się bardzo przydatny w tych pracach, ponieważ umożliwia uniesienie kilkutonowego jachtu na sporą wysokość, co zdecydowanie ułatwia pracę nad jego dnem. w moim przypadku jakby nie miało to większego znaczenia bo jacht leżał do góry 'kołami'. jednak większość jachtów nie ma takiej fizycznej możliwości, zresztą na zdjęciach częściowo widać dlaczego. a właśnie zdjęcia. no cóż, nie udało mi się uchwycić samej operacji przewracania, niestety jeszcze nie opanowałem do perfekcji możliwości bycia w dwóch miejscach jednocześnie, a poza nami dziewięcioma facetami przy jachcie, nie było nikogo, kto miałby wolne ręce aby zrobić fotkę. no nic to, przeżyjemy.



poniedziałek, kwietnia 04, 2011

wiosna płacze

dziś pogoda się załamała i spadła płaczem na moją głowę. z tego powodu prace musiały zostać wstrzymane. było tak mokro i padało spod tylu różnych kątów, że nawet nie wyciągnąłem aparatu żeby to udokumentować. ale są i dobre wieści. po dokonanej inspekcji wczorajszej pracy okazuje się, że robota została wykonana należycie. można było nawet zaobserwować na czym polega działanie nanofarby. woda na pomalowanej powierzchni momentalnie się skraplała i spływała tysiącem kropel jak po świeżo nawoskowanym lakierze samochodowym. no cóż dobre i to ;)

niedziela, kwietnia 03, 2011

ciągle do przodu

wczoraj trochę skropliła się atmosfera, więc nie było szans aby ruszyć z robotą. za to dziś udało się pchnąć co nie co. szczerze to już nie mogę się doczekać końca prac, by wreszcie zrzucić 'skorupkę' na wodę i zrobić rundę po jeziorze. 




piątek, kwietnia 01, 2011

wiosna nie odpuszcza...

... więc i mi nie wypada.
wciąż trwają bardzo intensywne prace "skorupką", a właściwie nad ośmioma metrami kwadratowymi jej dna. wydawać by się mogło, że to tylko osiem metrów. jednak przelicznik wygląda nieco inaczej. te osiem metrów kwadratowych należy pomnożyć przez wszystkie lata zaniedbań, a patrząc po ilości warstw, które właśnie udało się zebrać było ich co najmniej osiem (liczę, że przyrastała jedna warstwa co dwa lata).

no ale dość marudzenia. 
udało się dziś zakończyć proces oczyszczania. od teraz każda godzina włożona w kolejne etapy pracy, będzie tak zwaną wartością dodaną, czyli krótko mówiąc zmiany powinny być bardziej dynamiczne (te niebieskie plamki są jakby zwiastunem tego dynamicznego przyrostu). jednak z doświadczenia wiem, że może to wyglądać inaczej. nie mniej musicie mi zaufać najgorsze mamy już za sobą ;)
mam taką cichą nadzieję, że w końcu po każdym dniu pracy przestanę wyglądać jak młynarz.