poniedziałek, listopada 17, 2008

szukanie odpowiedzi

w głośnikach jakoś tak w kółko sade z jezebel.
na tafli szkła przed oczami rysuje się obraz małgorzaty bez mistrza.

gdy tak patrzę w tą krótką projekcję kontemplacji odczuwam coś niesamowitego. aż trudno jest mi odrzucić od siebie spojrzenie na tę chwilę - tak bardzo jestem blisko tego wrześniowego dnia.

radosna i wyzwolona kobieta, siedzi w oknie, bez troski o wygląd czy zasady savoir vivre. rozumie, że jest wspomnieniem, świadomością otuloną w lekko znoszony płaszcz, jednak z drugiej strony odzyskała właśnie niezachwianą wiarę w swoją wartość, przez lata pielęgnowaną skrycie przed światem. i tak o to właśnie siedząc z herbatą w dłoniach, z nogami na parapecie, dostrzega - może po raz pierwszy od wielu długich tygodni -
radość istnienia. odradza się w sobie na nowo, zrywając krępujące ją pęta codzienności.

czy lęk przed samotną śmiercią spowodował w niej te zmiany? a może, spoglądając w wieczór za oknem, dostrzegła w sobie coś o wiele bardziej niecodziennego?





Brak komentarzy: