dzisiaj też muzycznie. jakoś tak po przetańczonym weeku nie mogę się oderwać od muzyki. jednak w przeciwieństwie do dwudniowego szaleństwa, gdzie ciało na wszelkie sposobności traciło kontakt ze swoimi członkami próbując wytyczać nowe granice swojej elastyczności, tym razem oddaje cześć duszy. odkrywam nowe fale wibracji, które pozwalają na spokojny sen w między-przestrzeni.
co mi o nich wiadomo, że z miasta aniołów chyba, ale dla mnie wcale nie brzmią na holywoodsów
i bym zapomniał z tego wszystkiego, polecam tegoż samego wykonawcy
8mm - Nothing Left to Lose
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz