poniedziałek, sierpnia 30, 2010

kup pan broń

kilka miesięcy temu w niezrozumiałych okolicznościach runął nad smoleńską ziemią polski rządowy samolot z prawie setką ludzi na pokładzie. i to nie byle jaką setką. od jakiegoś czasu na tym planie toczą się wojny wewnątrz kraju. przez chwilę byłem nawet dumny widząc ogólne poruszenie rodaków, ale już wtedy pytałem jak długo moja duma i radość potrwa. nie zamierzam komentować tego wszystkiego co się dzieje od tamtego czasu, jestem już zmęczony tą ciągłą nagonką medialną. samolot bum, pod pałacem prezydenta sikają a ludzie mentalnie bezdomni koczują przy jakimś drzewcu, które kiedyś było krzyżem a teraz nawet kościół nie bardzo wie co to, to jest. 
dziś na deser chyba, obchody solidarności przy dźwiękach gwizdów i ogólnie jakoś tak niemiło mi się robiło jak na to patrzyłem. do tego wszystkiego cały dzień się zastanawiają co ten człowiek w tym rybniku nawywijał. 
jak na to wszystko patrzę to tak sobie myślę, że jakbym miał broń to też bym sobie postrzelał a już z wielkim prawdopodobieństwem strzeliłbym sobie w łeb, no bo ile można znosić takie narodowe marnotrawstwo? 




p.s.
z tą bronią to taki żart jest ;)

Brak komentarzy: