Cześć co słychać? - zapytałem. No sam widzisz, co dzień jak dzień - usłyszałem odpowiedź. Zachwiało mną poważnie, poczułem lekki zawrót głowy - Co on też wygaduje? - pomyślałem - przecież dziś się nigdy nie powtórzy!
niedziela, listopada 16, 2008
obmyty ze złudzeń
no i co? ano nic. zupełnie wspaniale się czuję. Rower jest jednak zawsze na miejscu, chociaż coraz trudniej jest mi sie do niego przekonać. dziś mimo iż przemokłem bez reszty, byłem w miejscach, które kiedyś, gdzieś z okna pociągu i samochodu widziałem. i jest mi z tym wspaniale. tym bardziej, że wcale nie chciałem dziś trafić do tych miejsc, to jakoś to wszystko potoczyło się jak we śnie - zupełnie niecodziennie. wielokrotnie musiałem się dziś przekonywać, że to wszystko nie jest snem. i jeszcze ten deszcz na koniec, obmył mnie z resztek niedowierzania. spływał po mnie kroplami, rozkosznie mnie przy tym doświadczając. no i wnętrze radością płonie, bo jakby inaczej to wszystko, co poza, mogłoby mi się przytrafić.
właściwie mogło by - ale na pewno bym tego nie zauważył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz