BUM! szast i prask i koniec kropka! tak to się zaczyna, a tak właściwie to o czym ja piszę? ano złapałem jakiegoś gównianego wirusa i od dwóch dni walczę z kupą. A śmierdzi niemiłosiernie. jak to się przyplątało, nie mam pojęcia. mogę się tylko domyślać, ale po co się wkarwiać. więc tak sobie dłubie i dłubie restartuje, instaluje, dotykam, pieszczę, słodkie słowa mówię a i czasem mięchem rzucę. i mija godzina za godziną - bynajmniej się nie wlecze - wieczoru braknie aby wszystko wyprostować, ale co tam, głowa do góry i przed się, heja!
tylko za oknem jakoś tak szaro i bieli brak
słowa grzęzną w obłokach pary
nie do wiary, jak dla wielu niewiele znaczy
zwykły, niepowtarzalny dzień
i tak to u mnie dziś mija, metodycznie do przodu start, restart, progresowanie, and turnoff.
i niby wszystko gra i działa jak należy, ale w głowie jakoś tak tęskno za ogrodem.
1 komentarz:
ale przecież wszystko gra więc pozostawmy wszystko tak jak jest, u mnie to zaplecione niech dynda u Ciebie przecież też już infekcji brak
Prześlij komentarz