perła twierdzi, że się smucę i wysuwa wniosek kolejny, że niby mój stan psycho-fizo jest ściśle związany z jej osobą. no to się na wszystkie strony gimnastykuję, żeby te definicje z głowy perły usunąć - bo nie ma racji. lubię perły, a tą jedyną w szczególności.
a los prześmiewca wiąże nasze drogi ze sobą coraz bardziej z czego jestem bardzo rad
ale faktem jest, że jestem jakiś spłowiały. jednak wynika to tylko i wyłącznie z tego permamentnego braku śniegu. kurwa mać!! nawet mikołaj nie dojechał bo jebane sanki się zatarły na piachu, asfalcie czy chuj wie czym, ale bynajmniej nie na śniegu - bo go brak! a lubię jak zimą jest śnieg, a latem słońce, a nie takie niewiadomochujwieco. ja jebie ale mnie się na klnie jasna cholera, babcia kochana się pewnie w grobie przewraca. raz na jakiś czas wolno, co?
a zresztą należy mi się - wszystkim się należy, no bo jak inaczej w kontrolowany sposób rozładować potencjał zła językowego? Więc w wolnych chwilach jak nikt nie patrzy i nie słyszy rzućcie kilkoma kurwomaciami, tychujami, jaciepierdolami, i co tam jeszcze do głowy przyjdzie, a łatwiej będzie wam dostrzec piękno naszej polskiej mowy.
p.s.
kuuurrrrrWaaaa maaaać!!!
2 komentarze:
to słowa tylko...człowiek słowom sam znaczenie nadaje, treść jakowąś w nie upycha...równie dobrze można by sobie innymi słowy skotłowaną parę z głowy wydostać, ale że te właśnie, o których wspominasz,ładunek energetyczny w sobie zawierają, przez człowieka w tym celu nadany, to ich właśnie używamy, aby sobie ulżyć...jakiekolwiek by nie były, dobrze,że są...wszak słowami tymi krzywdy nikomu nie wyrządzisz, pod warunkiem,że do siebie mówione lub w przestrzeń pustą, by nikomu, kto nadwrażliwie ucho nadstawia, nie zepsuć humoru...a czasem trzeba se kur...tyzaną jaką rzucić :)
dzięki czarownico :)
Prześlij komentarz