Cześć co słychać? - zapytałem. No sam widzisz, co dzień jak dzień - usłyszałem odpowiedź. Zachwiało mną poważnie, poczułem lekki zawrót głowy - Co on też wygaduje? - pomyślałem - przecież dziś się nigdy nie powtórzy!
wtorek, lipca 13, 2010
"love me two times"
week spędziłem nieco inaczej niż ostatnie razy, ale jakże cudownie i doskonale.
z moją ukochaną udaliśmy się na nadmorski rekonesans. byliśmy w kilku miastowych wioseczkach nad bałtykiem w celu nieokreślonym, jednocześnie opalając się i chowając przed słońcem zarazem. skwar nie do wytrzymania! piasek miał pewnie z 60 stopni celcjusza, albo i więcej. woda, jak to na wybrzeżu w zależności od wioski wyraźnie odczuwalna różnica w temperaturze.
zainteresowanych zachodem słońca nie szło zliczyć. nad morzem wygląda całkiem okazale, chociaż uważam, że wschód jest piękniejszy.
a właśnie, moja piękność zachwycała się nadmorskim piaskiem skropionym promieniami tonącego w morzu słońca co też z wielką werwą uwieczniała naciskając raz po raz spust migawki w aparacie. nie powiem kilka foto wyszło całkiem nieziemsko.
to było w sobotę. kolejnego dnia eksplorowaliśmy zatokę.
goniąc za słońcem dokarmialiśmy mrówki łupiną od słonecznika, słuchając przy tym o ludzkich troskach, przyglądając się beznadziejnym metodom wychowawczym. no cóż już wiemy, gdzie jeździć na korepetycje z awantur rodzinnych :)
gorąc jeszcze większy niż w sobotę, trudniejszy do zniesienia niż dzień wcześniej. pyszny pstrąg rekompensował jednak niedogodności pogodowe.
kilka fotek w galerii po prawej - zapraszam
p.s.
moja piękności ma dzisiaj imieniny, dlatego dla mojej ukochanej ślę moc radości i przyjemności. wszystkiego naj moje skarbie :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz