Cześć co słychać? - zapytałem. No sam widzisz, co dzień jak dzień - usłyszałem odpowiedź. Zachwiało mną poważnie, poczułem lekki zawrót głowy - Co on też wygaduje? - pomyślałem - przecież dziś się nigdy nie powtórzy!
piątek, lipca 30, 2010
poniedziałek, lipca 26, 2010
poniedziałek, lipca 19, 2010
...mosiądze wyglancować....
trochę się schłodziło, przez co na mapie kraju namnożyło się punktów pełnych nawałnic i innych gwałtownych zdarzeń.
jednak to jeszcze nie wszystko, podobno od jutra powracamy na pogodowej mapie polski, do ciepłego lata (czytaj powyżej 30 stopni). a co za tym idzie?, ano idą grzyby i inne zarodniki. już dziś odczułem ich obecność w nosach kichających przechodni, a co dopiero będzie jutro?
właściwie to mam to w poważaniu, jutro będę znów na przystani glancował kabestany, polery, handrelingi, itp.
jednak to jeszcze nie wszystko, podobno od jutra powracamy na pogodowej mapie polski, do ciepłego lata (czytaj powyżej 30 stopni). a co za tym idzie?, ano idą grzyby i inne zarodniki. już dziś odczułem ich obecność w nosach kichających przechodni, a co dopiero będzie jutro?
właściwie to mam to w poważaniu, jutro będę znów na przystani glancował kabestany, polery, handrelingi, itp.
wtorek, lipca 13, 2010
"love me two times"
week spędziłem nieco inaczej niż ostatnie razy, ale jakże cudownie i doskonale.
z moją ukochaną udaliśmy się na nadmorski rekonesans. byliśmy w kilku miastowych wioseczkach nad bałtykiem w celu nieokreślonym, jednocześnie opalając się i chowając przed słońcem zarazem. skwar nie do wytrzymania! piasek miał pewnie z 60 stopni celcjusza, albo i więcej. woda, jak to na wybrzeżu w zależności od wioski wyraźnie odczuwalna różnica w temperaturze.
zainteresowanych zachodem słońca nie szło zliczyć. nad morzem wygląda całkiem okazale, chociaż uważam, że wschód jest piękniejszy.
a właśnie, moja piękność zachwycała się nadmorskim piaskiem skropionym promieniami tonącego w morzu słońca co też z wielką werwą uwieczniała naciskając raz po raz spust migawki w aparacie. nie powiem kilka foto wyszło całkiem nieziemsko.
to było w sobotę. kolejnego dnia eksplorowaliśmy zatokę.
goniąc za słońcem dokarmialiśmy mrówki łupiną od słonecznika, słuchając przy tym o ludzkich troskach, przyglądając się beznadziejnym metodom wychowawczym. no cóż już wiemy, gdzie jeździć na korepetycje z awantur rodzinnych :)
gorąc jeszcze większy niż w sobotę, trudniejszy do zniesienia niż dzień wcześniej. pyszny pstrąg rekompensował jednak niedogodności pogodowe.
kilka fotek w galerii po prawej - zapraszam
p.s.
moja piękności ma dzisiaj imieniny, dlatego dla mojej ukochanej ślę moc radości i przyjemności. wszystkiego naj moje skarbie :*
wtorek, lipca 06, 2010
ślesin 2010
kolejny weekend minął i znowu spędziłem go pod żaglami.
tym razem było nieco rywalizacji - regaty o błękitną wstęgę jeziora ślesińskiego - z której wyszedłem z załogą zwycięsko. w 3 kolejnych biegach zajęliśmy trzy pierwsze miejsca w swojej klasie.
było ciekawie 29 jachtów w 4 klasach na pierwszą boję wychodziło ze wspólnego startu. możecie sobie tylko wyobrazić jaki to był kocioł (sędziowie 2 razy przestawiali linie start-meta z powodu braku miejsca dla tylu jachtów.
i jak to odpowiada jeden z moich załogantów na pytanie jak poszło - "udało się wyjść z portu i bezpiecznie do niego wrócić, jestem szczęśliwy". nic dodać nic ująć.
po dwóch nocach na dość rozkołysanym jeziorze, jeszcze dziś wszystko mi pływa na biurku. ech trzy lata spędzone na lądzie i proszę, człowiek się nawet od bujania odzwyczaja.
a w tygodniu...
praca, praca, praca...
Subskrybuj:
Posty (Atom)