czwartek, sierpnia 13, 2009

no i gogol

o to kolejna kapela, która moim zdaniem zasługuję na miano niecodziennych zjawisk muzycznych
tam tata tam, tam tata tam, tam tata tam....



gogol bordello – nowojorski zespół muzyczny grający coś z okolic punk rocka. ale żeby nie było to tak oczywiste jakim się wydaje, chłopaki i dziewczyny dorzucili coś od siebie, bowiem zespół ten tworzy ośmiu imigrantów, głównie z europy Wschodniej. czyli jakoby sąsiedzi nasi. więc słychać pośród energicznych przygrywek punk rockowych zagrywki rodem z najpiękniejszych zakątków cyganerii. no cóż jak dla mnie bomba.

nawiązując do nazwy kapeli przypomina mi się pewna historia i nie ma znaczenia czy wydarzyła się na prawdę, czy jest zupełnie wymyślona najważniejsze jest to, że jest zupełnie niecodzienna...

idąc sobie ulicami pewnego miasta mój bohater dostrzegł rzecz niecodziennie zabawną - natrętnie narzucający się, złożony z kolorowo migających wersalików (?) neon:

- ODDZIEWICZANIE -
k o r z y s t a j ! ! ! _ t a k a_ o k a z j a_ z d a r z a_ s i ę_ t y l k o_ r a z !_*

i już ;)


* na podstawie książki pt: "kreks" a. krzepkowskiego

środa, sierpnia 12, 2009

cwany...

zauważyłem, że ostatnio lisy są w modzie. jest lato a panie mają kozaki z lisa, rękawiczki, szale i inne tego rodzaju przybytki. no cóż, jak widać ciężko jest ludziom żyć obok w symbiozie.
taka już jest nasza dla jednych kochana a dla innych znienawidzona cywilizacja.


osobiście też uwielbiam lisy, zwłaszcza jak uda mi się przyłapać tego czy owego na baraszkowaniu w okolicznych kurnikach. do najbliższego kurnika mam całkiem sporo, więc musiałem się trochę za tym rudzielcem najeździć. swoją drogą to aż mnie zdziwiło, że moja obecność nie stanowiła dla niego żadnej przeszkody. no właśnie bardziej to ja byłem zdziwiony jego obecnością niż on moją. być może, jest to ten jeden z niewielu lisów, który wie, że aby pamięć po nim przetrwała musi znaleźć sobie jakąś piękną, bogatą panię modnisię, która z wielką radością i dumą będzie wzbudzać zazdrość swoich znienawidzonych koleżanek czule gładząc jego kitę na swojej szyi.


no cóż cywilizacja
czasem wymaga podejmowania radykalnych wyborów.

poniedziałek, sierpnia 10, 2009

no i już!


zasłyszane:


szczęście nie wynika z tego co mamy, ani gdzie jesteśmy.
szczęście jest w nas, szczęście jest tym kim jesteśmy.

środa, sierpnia 05, 2009

tydzień c.d.


i środa, niby nic, a jednak całkiem sporo.


od poniedziałku dzień wygląda mniej więcej tak:
4:10 pobudka (zdarza się, że dużo wcześniej)
4:40 tramwaj
5:08 tramwaj drugi
5:20 autobus
5:40 spacer (około 5 min)
5:45 odbicie pinkodu na wejściu
6:00 praca
.
.
.
.
14-sta z minutami odbicie pinkodu na wyjściu.

dalej rozpoczynam akcję autostop aby po godzinie przywitać moje Małe w drzwiach domu.
później to już tylko zajęcia domowe, poprzeplatane różnymi wątkami czasu.
i już!