poniedziałek, czerwca 28, 2010

"jadę sobie do byle gdzie"

no ładnie!
zobaczyłem na wystawie sklepu 'mój' rower. 
wspaniałość nad wspaniałości.
mtb xc, pomarańczowo-biały, niestety na 26 calowych obręczach (od dawna przymierzam się na 28'') i rama 21''. no właśnie to dwadzieścia jeden strasznie mnie męczy. przy moich 174 centymetrach, mogę się nieźle załatwić w terenie (bynajmniej nie zależy mi na zmianie skali mego głosu). a może przesadzam i wcale nie będzie tak źle??
nie wiem, na tą chwilę jasne jest tylko jedno: 10 dni, po 10 godzin pracy i będziem znów pedałować :)
ach jak przyjemnie :)


dobrej nocy

Brak komentarzy: