czwartek, listopada 13, 2008

zaproszenie przyjęte

pełnia mnie spełnia.
wracając z pracy widziałem nad ziemią, ogromny, nisko zawieszony księżyc. próbowałem zamknąć oczy, aby korzystając z roli znudzonego podróżą turysty, przenieść się w inną świadomość, jednak łysy błotem poplamiony nie dawał mi na to szansy. owszem wypełniała mnie wielka radość przepełniona spokojem - jednak było w tym odczuwaniu coś niecodziennego. Czułem się tak jakbym był pomiędzy, mimo iż nie mogłem oddać się medytacji, która pozwala mi przez chwilę się tam znaleźć.
wysiadłem z auta, tam gdzie zwykle, przeszedłem tunelem drogę po to, by u jego wylotu znowu odczuć na sobie, to srebrnych oczu spojrzenie. łysy odprowadził mnie już pod sam dom. nawet teraz gdy wyglądam przez okno, wesoło sie do mnie uśmiecha i ja odwzajemniam ten uśmiech. Czy dziś skorzystam z jego zaproszeń do wspólnej nocnej przechadzki? Bardzo jestem za!

Brak komentarzy: