niedziela, lutego 01, 2009

hip, hip - chór i a!

niechybnie zbliża się koniec niecodziennego weekendu. te chwile zaliczam do tych, które bez względu na rozciągnięcie w czasie, zawsze trwają zbyt krótko.
3 dni w atmosferycznie mroźnym Sedinum pośród setek chóralnych głosów, sprawiły, że mentalnie rozpaliłem się do czerwoności. przeżyłem naprawdę niecodzienne chwile. na początek w Bazylice archikatedralnej św. Jakuba zmierzyły się ze sobą, chórały wraz z przepięknie brzmiącymi organami piszczałkowymi. aranżacja i atmosfera miejsca sprawiły, że miłościwie katujący mróz, przestał być odczuwalny. 2,5 godziny siedziałem w zdumieniu, raz po raz bijąc brawo i pokrzykując w zdumieniu. niesamowite.
w niedziele za to, powędrowałem wraz z perłą, która nomen omen jest jednym z ww. głosów chóralnych do Zamku Książąt Pomorskich, w celu wysłuchania (znaczy ja, bo perła szła w celu wyśpiewania) niedzielnego koncertu południowego. tym razem stanęła przede mną jak i innymi osobami na wypełnionej po brzegi widowni sali ks. bogusława, najwspanialsza trzydziestka głosów męskich i żeńskich, pod fantastyczną batutą p. iwonki. niesamowita charyzma pani dyrygent i chóru byłej akademii rolniczej, sprawiła, że cała sala różnorodnych osobowości na scenie i widowni zagrała jako jedno ciało.

czy mi się podobało?
napiszę tak, nie znam się na chórach zupełnie, jednak przez cały czas trwania niedzielnego koncertu nie mogłem sobie poradzić z ciarkami na plecach, zresztą po co miałbym to robić.
tam na prawdę działo się coś wielkiego. i wiecie co, ja w tym uczestniczyłem ;)


dziękuję Małgosiu za niecodzienny weekend, lubię jak dla mnie śpiewasz.
złóż proszę w moim imieniu podziękowania na ręce pozostałych członków chóru i oczywiście pani dyrygent.

2 komentarze:

Piotr pisze...

Właśnie słucham sobie Preisnera z jego chórami i głosami :) Pozazdrościć takiego weekendu. Mój był bardzo pracowity.

Pozdrawiam muzycznie
Niech ciary będą z Tobą !

Anonimowy pisze...

Margo! ja też chcę ciarek!!!