nowy tydzień.
poniedziałek.
słońce.
zielono.
głowa do góry.
na pohybel!
i już!
Cześć co słychać? - zapytałem. No sam widzisz, co dzień jak dzień - usłyszałem odpowiedź. Zachwiało mną poważnie, poczułem lekki zawrót głowy - Co on też wygaduje? - pomyślałem - przecież dziś się nigdy nie powtórzy!
poniedziałek, lipca 27, 2009
wtorek, lipca 21, 2009
sssen...
przez ostatnich kilkanaście nocy, mam ten sam niepokojący sen.
ktoś stoi nad moją głową z wielkim głazem w rękach. czasem, jak się zmęczy odkłada z wielkim łomotem głaz na ziemię obok mojej głowy, ale tak, żebym go nie widział, opierając się o wielki topór ze stali nierdzewnej. za każdym razem gdy to robi czuję drżenie ziemi.
oba przedmioty dziwnie wyglądają w blasku księżyca, kamień przypomina morską gąbkę (tak myślę), topór pofalowaną nocną bryzą wodę.
nie wiem dlaczego stoi nade mną ta postać, w chwili, gdy próbuję się odwrócić, ba poruszyć tylko, widzę w jej oczach wzbierającą złość i chęć zemsty. tak jakby tylko czekał, aż przełamię ustaloną granicę, aby wykonać wyrok.
czy się boję? na razie walczę. próbuję przechytrzyć swojego oprawcę. ale faktem jest, że jestem przerażony.
i na prawdę, wszystko było by w porządku, gdyby tylko nie te oczy.
poniedziałek, lipca 20, 2009
woda,plaża, księzyc i pioruny
cały week spędziłem w wodzie, na wodzie i na plaży. słonecznie było to korzystałem. a co!
dziś włączam tv i w wiadomościach, że 40 lat już minęło jak tośmy za sprawą amerykańskiego narodu odnaleźli ten księżyc, co go dwóch takich (ale już naszych) ukradło. no fajnie :) znaczy można, chociaż teoria głosi (jedna z wielu), że jednak nie można.
ja osobiście wolę wierzyć, że można i że się znalazł. no, ale co tam pomyślałem i jak już uporałem się z informacją księżycową postanowiłem, że zobaczę co tam w dablijudablijudabliju oknie widnieje.
no i (tym razem już bez zaskoczenia) widzę, że jest i trąbią. nawet na YT można obejrzeć zremasterowany film, jak to armstrong kroczy sobie po globie księżyca. ale spodziewałem się tego. tak naprawdę co mnie zaskoczyło to wyniki oglądalności, no bo arstrong ze swoim spacerkiem zdobył 2 miliony widzów, a i tu uwaga (i tu wielkie woow!): niedawno zeszły M.J. ze swoim księżycowym krokiem ma tych widzów 10 razy więcej.
ot co!
trochę może mało składu i ładu w powyższych faktach ale to tylko jest efektem mego podłego nastroju, który zdecydowanie mną zawładnął.
p.s. za oknem szaleństwo:
burza z piorunami, a patrząc dalej w miasto piękny zachód słońca
...??...
i co można? można!
więc oddycham.
dziś włączam tv i w wiadomościach, że 40 lat już minęło jak tośmy za sprawą amerykańskiego narodu odnaleźli ten księżyc, co go dwóch takich (ale już naszych) ukradło. no fajnie :) znaczy można, chociaż teoria głosi (jedna z wielu), że jednak nie można.
ja osobiście wolę wierzyć, że można i że się znalazł. no, ale co tam pomyślałem i jak już uporałem się z informacją księżycową postanowiłem, że zobaczę co tam w dablijudablijudabliju oknie widnieje.
no i (tym razem już bez zaskoczenia) widzę, że jest i trąbią. nawet na YT można obejrzeć zremasterowany film, jak to armstrong kroczy sobie po globie księżyca. ale spodziewałem się tego. tak naprawdę co mnie zaskoczyło to wyniki oglądalności, no bo arstrong ze swoim spacerkiem zdobył 2 miliony widzów, a i tu uwaga (i tu wielkie woow!): niedawno zeszły M.J. ze swoim księżycowym krokiem ma tych widzów 10 razy więcej.
ot co!
trochę może mało składu i ładu w powyższych faktach ale to tylko jest efektem mego podłego nastroju, który zdecydowanie mną zawładnął.
p.s. za oknem szaleństwo:
burza z piorunami, a patrząc dalej w miasto piękny zachód słońca
...??...
i co można? można!
więc oddycham.
photo: Paweł Ordan
czwartek, lipca 02, 2009
ot tak, po prostu!
zamykam się w sobie, ot tak po prostu! są przyczyny, tak samo jak fakty - ale ja ich nie interpretuje, nie rozumiem zarazem. za małą mam głowę do tego wszystkiego. za oknem ptaki przestały śpiewać. teraz słyszę tylko lament obijanych szyjek butelek poprzeplatany skomleniem psów, wyprowadzanych pod osiedlowy sklepik.
dziwnie się czuję, a jeszcze dziwniej doświadczam wszystko co dzieje się i we mnie i w okół.
tak ostatnio sobie pomyślałem o tych deszczach, które wciąż nas nawiedzają. nie przeszkadzają mi, bardzo je lubię, chociaż czasami odczuwam pewien przesyt. jednak jest coś co mnie szczególnie zastanawia i pewnie za kilka miesięcy otrzymam odpowiedź.
od dawna wiadomo, że jesień to pora samobójców. jakoś wtedy tak jest, że ludzie po prostu nie wytrzymują i wybierają najprostsze rozwiązanie. nie oceniam tego - to jest faktem. a zastanawia mnie to o ile wzrośnie ich liczba, po takim deszczowym lecie?
istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że ten odsetek nagle nam podskoczy.
ale najgorsze co nas może przy tym spotkać to, to, że politycy zrobią na tym karierę. bo niestety, w naszym kraju coraz częściej ludzkie tragedie stają się coraz bardziej medialne. ot co, takie realtv.
Subskrybuj:
Posty (Atom)