wtorek, lipca 21, 2009

sssen...


przez ostatnich kilkanaście nocy, mam ten sam niepokojący sen.
ktoś stoi nad moją
głową z wielkim głazem w rękach. czasem, jak się zmęczy odkłada z wielkim łomotem głaz na ziemię obok mojej głowy, ale tak, żebym go nie widział, opierając się o wielki topór ze stali nierdzewnej. za każdym razem gdy to robi czuję drżenie ziemi.
oba przedmioty dziwnie wyglądają w blasku księżyca, kamień przypomina morską gąbkę (tak myślę), topór pofalowaną nocną bryzą wodę.
nie wiem dlaczego stoi nade mną ta postać, w chwili, gdy próbuję się odwrócić, ba poruszyć tylko, widzę w jej oczach wzbierającą złość i chęć zemsty. tak jakby tylko czekał, aż przełamię ustaloną granicę, aby wykonać wyrok.
czy się boję? na razie walczę. próbuję przechytrzyć swojego oprawcę. ale faktem jest, że jestem przerażony.
i na prawdę, wszystko było by w porządku, gdyby tylko nie te oczy.


Brak komentarzy: