patrzę w kalendarz i co widzę, to co każdy na moim miejscu. jedną z trzech ostatnich karteczek, jakie przewidział producent tego dobrobytu na ten rok. no cóż kartka z cyfrą 29 wylądowała na blacie w kuchni przyciśnięta kubkiem kawy - przyda się, na odwrocie znalazłem przepisy na noworocznego drinka.
teraz jest widoczna 30-stka. w przyszłym roku będzie bardziej mi tożsama niż kiedykolwiek wcześniej, no ale to dopiero za kilka miesięcy.
zostały dwie kartki, ostatnie dwie przewidziane na ten rok. dwie i nic ponad to! chyba najwyższa pora zastanowić się nad sobą, przeanalizować za i przeciw, stworzyć bilans zysków i strat.
no i tak się nad tym wszystkim zastanawiam, to nasuwa mi się pytanie: właściwie po co?
co gorsze nie znajduje na nie odpowiedzi, ani dziś, ani nigdy wcześniej. a może właśnie tak ma być? nie wiem, jakoś nie czuję tej wielkiej pompy, fajerwerków itp, a szampański nastrój jest mi niewiarygodnie obcy.
zabawnie prawda?
ale poza tym wszystkim, w nowym roku dostanę swoją jedyną i najukochańszą gwiazdkę z nieba.
a co!
i co wy na to?
2 komentarze:
Zysków i strat? I po co?
I czy tylko o gwiazdkę chodzi?
no właśnie po co?
a nie powinnaś malować czasem ;P
Prześlij komentarz