poniedziałek, grudnia 28, 2009

rozmowy z lustrzanym odbiciem - powroty

- co robisz?
- czytam.
- co czytasz?
- Twoje odbicie, szukam czegoś dla siebie. Czuję się jakaś bezdomna, chyba inaczej myślę o nas niż Ty.
- ojej!
- ale nie przejmuj się, nie ma czym.
- nie bardzo rozumiem jak mam to odebrać, raczej naturalne jest, że myślimy inaczej.
- taak.
- ale coś czuję że to grubsza sprawa będzie - zaczynam się przejmować.
- nie, NIE, nie.
- TAK, tak, tak! poważnie
-
no właśnie chyba zbyt poważnie. zbyt poważnie traktuję, Ciebie, siebie, to, co robię
- co to znaczy?
- brutalna ta moja bezdomność i to zupełnie nic nie znaczy.
- zupełnie?
- zupełnie!
-chodź cię zaadaptuję i będę się tobą opiekował.
- wiesz, wierzyłam w Twoje fantazje na mój temat, może nawet nie fantazje, a wyobrażenia, pragnienia, traktowałam wszytko dookoła jako zbiór ważnych dla mnie informacji, a tu patrzę w lustro i co widzę? widzę, że jednak prowizoryczną tymczasowość, zachowujesz i zaznaczasz swoją odrębność, a ja utęskniona zdycham do Ciebie - to refleksja taka, na temat jak spostrzegamy to nasze, "my".
- no całkiem mocna ta refleksja, ale do rzeczy wchodzisz czy nie?
- no dobrze zaadoptuj mnie, podpiszemy papierki a zaraz potem zrobimy...
- hola hola! ja adoptuję i ja ustalam warunki, basta!
- ale...
- po pierwsze, obiecaj mi, że nie będziesz na mnie szczekać i chlastać jęzorem.
- ok!
- po drugie, nie ma porannego zrywania ze mnie kołdry!
- no wiesz, ale ja tak bardzo...
- czekaj, jeszcze jest trzeci warunek konieczny i ostateczny...
- no jaki, no powiedz jaki, proszę.
- będziesz mnie kochać cierpliwie i czule, to co wchodzisz?
- hm..., ok biorę wszystko, gdzie podpisać?
- o, tutaj w tym miejscu.
- już! i co teraz?
- jak to co, kochaj mnie!

2 komentarze:

Marta pisze...

I tak się zgodziła?

Kim jest tak w ogóle, bo chyba nie ta o której myślę, ona nie znosi warunków!

Czy w ogóle jej o nic nie pytałeś?

Paweł Ordan pisze...

no cóż,

czasami znosi warunki,
a czasami je uwielbia.

i już!