sobota, października 24, 2009

sza...


dzisiaj pragnę podzielić się z wami ciszą.


przeczytałem całkiem niedawno, iż na ziemi nie ma miejsca w stu procentach wolnego od hałasu produkowanego przez człowieka. podobno w latach 80 było dwadzieścia miejsc, w których interwały ciszy wynosiły do 15min. dziś są już tylko 3 takie przestrzenie.

zabawne, jak bardzo jestem nieświadomy tego zgiełku, który nas otacza. z drugiej strony od dawna wkurzam się na wszelki akustyczny brud, który wylewa się na mnie w wielu przestrzeniach. sklepy, galerie, a nawet i środki komunikacji... nie zrozumcie mnie, że staram się oceniać to co słyszę. to nie tak. martwi mnie tylko fakt, że z roku na rok następuje erozja naturalnych pejzaży dźwiękowych. tego roku w noc kupały nagrałem sobie świt gdzieś w środku lasu, kilkanaście kilometrów za miastem. teraz cieszę się, że to zrobiłem, bo pewnie za kilka, kilkadziesiąt dźwięki te usłyszymy tylko na filmach.
i jeszcze jedna sprawa, na świecie rośnie liczba osób, które przez całe swoje życie nigdy nie doświadczą ciszy.

od dziś będę ćwiczył dźwiękową świadomość żeby nie stać się ofiarą schizofonii.
wystarczy, że pośród miejskiego szumu (który kiedyś był zgiełkiem) wyłonię te dźwięki, które mnie zainteresują, rozbawią, mile zaskoczą lub w jakiś sposób oświecą. kto wie, dokąd mnie to zaprowadzi, być może w przyszłości umiejętność ta będzie podstawą do przeżycia w pejzażu 'lo-fi'.

słuchajcie z głową ;)

Brak komentarzy: