za oknem słońce. zapowiedź dzisiejszych okoliczności przyrody odebrałem już wczorajszej nocy. wychodząc z domu nad głową miałem zachmurzone niebo i silny zachodni wiatr. pamiętam, że pomyślałem, że fajnie by było popatrzeć na księżyc. i tyle.
tego wieczoru jeszcze wielokrotnie zadzierałem głowę do góry. za każdym razem niebo było coraz bardziej przetarte. miałem okazję podziwiać żeglujące chmury na tle granatowoczarnego nieba. wrażenie potęgowało światło księżyca, które wspaniale wręcz magicznie rozświetlał podniebne baranki.
w czasie, o którym piszę przebywałem w ścisłym centrum miasta, a więc zwarta zabudowa miejska, kupę betonu i asfaltu i - co staje się ostatnio coraz bardziej modne - odrobinę więcej szkła. miasto się 'rozwija' przybywają wielkie połacie zadaszonych metrów kwadratowych, umożliwiające wzięcie udziału w nowoczesnych pielgrzymkach i pochodach. dotarła nawet do tego zapomnianego przez czas miejsca 'magia' promocji.
jest szybkie żarcie, szybka praca, szybkie życie i... zdecydowanie za mało wolnej woli. nawet to miasto, które zostało w przeszłości zbudowane na wielkich podkładach węgla, zrozumiało że w czasach szalonych ekip namaksaproekologicznych, musi dać swoim mieszkańcom coś więcej, żeby mogło pozostać na mapie czarną kropką. poza tym jest jeszcze kwestia złóż naturalnych, których jest coraz mniej.
dlatego już od dawna zauważyć można odpływ młodych ludzi do większych miast w kraju i na świecie. ci, którzy pozostają czasami mają szczęście, układają sobie wspaniałą wieżę z zastanych klocków i są szczęśliwi. jednak zdecydowanie więcej można spotkać takich, którzy pogubili się w gonitwie za coraz to bardziej modną modą. mają zawsze dużo do powiedzenia o tym co w kraju i za granicą, o podróżach, nowinkach technicznych. dla każdego mają jakąś dobrą radę i wspaniały sposób na życie. na lewo i prawo rzucają tym z rękawów swoich modnych koszul. przykre w tym wszystkim jest tylko to, że sami nic nie robią i większość czasu - a jako bezrobotni mają go całkiem sporo - inwestują w programy popularno-naukowe, które oglądają w swoich modnych telewizorach kupionych za pożyczone pieniądze. ludzie diskoveryzacji.
czasem jednak przy okazji świąt do miasta przyjeżdżają ci, którzy odważyli się na jakieś zmiany. ich opowieści może nie przypominają tych rodem z hollywood, ale w każdej z nich czuć znamiona pasji, pasji która zaraża, czasem nawet na dłuższą chwilę. oczywistym jest fakt, że nie wszystkim, którzy próbują od razu się udaje. ale próbują dalej. bo warto. spotkania z takimi osobami, są zawsze odświeżające.
być może to miasto wykorzysta kiedyś swój potencjał i da młodym osobą godne warunki do rozwijania własnej legendy, a może pozostanie tylko miejscem zamieszkałym przez emerytów i rencistów. a może jak przyjadę tu znowu za kilka lat zupełnie nic się nie zmieni. nie wiem jak będzie.
dziś mogę tylko powiedzieć, że takiego nieba nocą nie ma nigdzie indziej na ziemi i może lepiej, żeby tak pozostało.
a i jeszcze jedno,
tak gdzieś koło północy, podczas powrotnej wędrówki do domu, gdy już wyszedłem z labiryntów miejskiej zabudowy, zauważyłem całkowitą zmianę kierunku wiatru z zachodniego na południowy. no i oczywiście było już zupełnie czyste niebo pełne gwiezdnego pyłu.
i wiecie co, najbliższa pełnia księżyca będzie wyjątkowa.
2 komentarze:
o dzięki za poprawkę
Prześlij komentarz