sobota, kwietnia 10, 2010

no właśnie, dlaczego?

no i co?
minęło raptem kilkanaście godzin od tragedii, jaka po raz koleiny dotyka nasz naród.
nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego?

czy nasuwają się jakieś refleksje?
nie wiem sam co mam o tym wszystkim myśleć, faktem jest, że czuję się jak sierota. rozmawiałem długo z rodzicami - co nie zdarza się zbyt często - ale nawet oni jacyś tacy przygaszeni.
mogę tylko przypuszczać, że dla nich razem z tym samolotem przepadło 'lepsze jutro'.
ale wciąż nie mam odpowiedzi: co to znaczy?

czuję się dziwnie.
i odcinam się teraz zupełnie od polityki, bo jaka to była polityka każdy wie - pozostawiam to waszej ocenie.

ale to też są rodziny.
wiele z tych osób pozostawiło, żony, dzieci a być może nawet wnuki (pomijając inne zażyłości rodzinne).

a ja mam moją małgosię.
dziewczę nad wyraz urokliwe, wspaniałe i ponad wszystko doskonałe.
często pukam się w głowę jakim to ja jestem zatwardziałym facetem i swoim zachowaniem burzę jej wiarę we mnie.

małgoś dlaczego to jest takie skomplikowane?

2 komentarze:

Paweł Ordan pisze...

eh...

Margarithes pisze...

nie chowaj się do pudełka z muchami :)