minęło raptem kilkanaście godzin od tragedii, jaka po raz koleiny dotyka nasz naród.
nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego?
czy nasuwają się jakieś refleksje?
nie wiem sam co mam o tym wszystkim myśleć, faktem jest, że czuję się jak sierota. rozmawiałem długo z rodzicami - co nie zdarza się zbyt często - ale nawet oni jacyś tacy przygaszeni.
mogę tylko przypuszczać, że dla nich razem z tym samolotem przepadło 'lepsze jutro'.
ale wciąż nie mam odpowiedzi: co to znaczy?
czuję się dziwnie.
i odcinam się teraz zupełnie od polityki, bo jaka to była polityka każdy wie - pozostawiam to waszej ocenie.
ale to też są rodziny.
wiele z tych osób pozostawiło, żony, dzieci a być może nawet wnuki (pomijając inne zażyłości rodzinne).
a ja mam moją małgosię.
dziewczę nad wyraz urokliwe, wspaniałe i ponad wszystko doskonałe.
często pukam się w głowę jakim to ja jestem zatwardziałym facetem i swoim zachowaniem burzę jej wiarę we mnie.
małgoś dlaczego to jest takie skomplikowane?
2 komentarze:
eh...
nie chowaj się do pudełka z muchami :)
Prześlij komentarz