środa, kwietnia 14, 2010

seks i burza



małgoś dziś stwierdziła, że jestem seksoholikiem.
a to wszystko dlatego, iż wysłałem jej zdjęcia z pewnej sesji, którą odbyłem w zaciszu własnego domu. efekty mojej pracy możecie zobaczyć tutaj , a konkretnie chodzi o te pierwsze 11 zdjęć, które wyglądają podobnie do tego z boku.

tak się temu przyglądam i sam już nie wiem. może jednak siedzi we mnie jakie licho? ciekaw jestem jak wy na to spojrzycie?

za oknem pada. to dobrze. lubię jak pada.
niezależnie od tego czy siedzę w ciepłym osłoniętym od deszczu pomieszczeniu, czy jestem akurat jego strugami moczony. podoba mi się deszcz. od zawsze uważałem, że działa oczyszczająco na ciało i duszę. uwielbiam przy tym oddawać się przeróżnym oczyszczającym rytuałom wymyślonym na potrzebę chwili - oczywiście w czasie opadów deszczu.

od kilku dni, może nawet tygodni czekam jednak, nie na deszcz a na towarzyszącą mu burzę. wypatruje charakterystycznych chmur, które mogą w sobie kryć tą świetlną gwałtowność. do tej pory udało mi się kilka z nich upolować. niestety warunki atmosferyczne miały inne zdanie niż moje i zawsze gdzieś te chmury pogoniło. no cóż wciąż czekam za burzą.
a czekam na nią tylko dla tego, bo burza jest dla mnie pierwszą oznaką wiosny. jestem przekonany, że i przyroda czeka na ten znak, aby móc już bez obaw oddać się kwitnieniu.
i już.


2 komentarze:

Paweł Ordan pisze...

może tłoku?

Anka W. pisze...

Ileż tłumaczeń 'dlaczego' w tych pierwszych zdaniach :))

Też lubię deszcz.
Ale bardziej gdy na mnie nie pada.